Własne cztery kąty to marzenie wielu Polaków – często niedoścignione i niemożliwe do zrealizowania. Polityka mieszkaniowa w naszym kraju nie od dziś woła o pomstę do nieba – to zaniedbany obszar, gdzie wciąż jeszcze jest wiele do zrobienia. Dlatego też uważam, że reportaże takie jak „13 pięter” są bardzo potrzebne.
Dlaczego sięgnęłam po książkę Filipa Springera „13 pięter”?
Polski reportaż jest w całkiem niezłej kondycji – i Filip Springer dobitnie tego dowodzi. Solidnie ugruntował on już swoją pozycję na tym rynku, a żadne z wydawnictw sygnowanych jego nazwiskiem nie przechodzi bez echa. Cenię go od dawna, więc do przeczytania „13 pięter” nie trzeba było mnie namawiać. Niewykluczone, że niektórym tematyka poruszona w tej książce wyda się mało interesująca – bo niby co ciekawego może być w zagadnieniach związanych z rodzimym rynkiem mieszkaniowym? Jak się okazuje – całkiem sporo. Dla wytrawnego reportażysty jakim jest Springer to istna skarbnica inspiracji. Jaki jest tego efekt? Przekonajcie się sami.
Kim jest autor książki Filip Springer?
Filip Springer, rocznik 1982, to ceniony fotoreporter i reportażysta. Jest absolwentem Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Ma na swoim koncie współpracę z Polską Agencją Fotografów Forum oraz z takimi czasopismami jak m.in. „Przekrój” oraz „Polityka”. Jego literackim debiutem był reportaż zatytułowany „Miedzianka. Historia znikania” – autor otrzymał za niego wiele wyróżnień, np. w postaci nominacji do Nagrody Literackiej Gdynia 2012 oraz Nagrody Literackiej Nike 2012. Springer mieszka obecnie w Warszawie.
O fabule książki „13 pięter” słów kilka
13 pięter – tyle właśnie liczy budynek opisany przez Filipa Springera. Ale jak to zwykle w przypadku tego typu obiektów bywa, zacząć wypada od fundamentów, które do solidnych niestety nie należą. Wraz z autorem przenosimy się do Polski okresu 20-lecia międzywojennego, kiedy to problemy mieszkaniowe zabijały – i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Wyrzucanie ludzi na bruk na mocy wyroku nakazującego eksmisję było codziennością. Mnóstwo osób z tego właśnie powodu popełniało samobójstwo. Kłóci się to z wizerunkiem Warszawy z tamtych lat kojarzonym głównie z życiem towarzyskim, kulturą i uroczymi kafejkami. Nie wolno jednak zapominać o tym, że każdy medal ma dwie strony – oprócz towarzyskiej śmietanki nie narzekającej na swoją sytuację materialną nie brakowało ludzi ubogich, dla których utrzymanie mieszkania stanowiło nie lada wyzwanie.
Czy dzisiaj coś się zmieniło? Przykre i jednocześnie przerażające jest to, że nie. Problem, z którym aktualnie mamy do czynienia, jest efektem wieloletnich zaniedbań i licznych błędów – doprowadziły one do tego, że sytuacja mieszkaniowa w Polsce jest wręcz fatalna. Miliony Polaków żyją na kredyt, a ci, którzy z różnych względów nie mogą pozwolić sobie na zaciągnięcie hipoteki, skazani są na mieszkanie z rodziną bądź wynajmowanie lokali – i co tu się oszukiwać, dla wynajmujących stanowią prawdziwą pożywkę i narzędzie do napchania pieniędzmi kieszeni. Ceny za wynajem są astronomiczne i zazwyczaj kompletnie nieadekwatne do realnych możliwości finansowych zainteresowanych osób – o jakości tychże usług również można długo dyskutować, ale często pozostawia ona wiele do życzenia.
Filip Springer ukazuje złożoność i wielowarstwowość problemu mieszkaniowego w Polsce. Nakłania czytelnika do wyrobienia sobie opinii na temat, niczego nie sugerując poprzez ocenianie poszczególnych postaw. Reportaż nie jest długi – to ok. 300 stron znakomicie skondensowanej treści, którą pochłania się dosłownie w oka mgnieniu.
Moja opinia na temat książki „13 pięter” Filipa Springera
„13 pięter” to świetnie skonstruowany i napisany reportaż będący w mojej opinii jednym z najlepszych przedstawicieli literatury faktu, jakie w przeciągu paru ostatnich lat ukazały się na naszym rynku. Z książki wyłania się smutny obraz polskiej rzeczywistości – własne mieszkanie to u nas luksus, a nie prawo, z którego każdy chętny mógłby bez przeszkód skorzystać. Jak w takim razie mieć udany start w dorosłe życie? Czy kredyt hipoteczny musi być w dzisiejszych czasach wyznacznikiem dorosłości? Dlaczego państwo rzuca obywatelom tyle kłód pod nogi?
Podczas lektury „13 pięter” towarzyszyło mi mnóstwo emocji. Rodziły się pytania z jednej strony wywołujące bunt, a z drugiej bezsilność. Bo cóż w takich okolicznościach może zrobić zwykły Kowalski zarabiający najniższą krajową? Smutna to refleksja, ale żyjemy w kraju, gdzie ludziom podcina się skrzydła na niemalże każdym kroku. Brakuje rozsądnych alternatyw. Aby mieszkać „na swoim”, wielu rzeczy trzeba się wyrzec, co nazwałabym bardziej ucywilizowaną formą barbarzyństwa.
Czy warto kupić książkę „13 pięter”?
„13 pięter” to książka, którą pragnę polecić każdemu. Jest bowiem o nas – o społeczeństwie, z którym państwo od lat się nie liczy. Nawet, jeśli posiadamy własne lokum, nie oznacza to wcale, że nie jesteśmy ofiarami chorego systemu domagającego się od nas płacenia coraz większych danin. Co z tego, że wywalczyliśmy sobie wolność, skoro w gruncie rzeczy nie potrafimy z niej korzystać, nieustannie powielając błędy z przeszłości.